Geoblog.pl    venator    Podróże    Giorgio Armani Tour 2010    ostatni dzień lata
Zwiń mapę
2010
25
paź

ostatni dzień lata

 
Polska
Polska, Warszawa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5843 km
 
Pogoda nam sprzyjala - do Erewania ucieklismy przed deszczem, ktory wlasnie rozkrecal sie w Tbilisi. Wzesniej to samo bylo w Mestii, Batumi, Yegeghnadzor... Mielismy szczescie do pogody (nie liczac Aragatsa).

W ostatnim dniu odwiedzilismy targ warzywno-owocowy. Jesli komus wydaje sie, ze to nie atrakcja - koniecznie musi przyjechac do Erewania, by zobaczyc to zjawisko. Takich cudow z owocow u nas nikt nie umie wyczarowac, a gorzalka i koniakowa kontrabanda sprzedawana z zaplecza to naprawde ciekawe zjawisko.

Potem moczenie nog w fontannie na placu republiki.

Tam spotkalismy polakow, ktorych poznalismy na lotnisku lecac w druga strone. To z ich zdjec z Aragatsa (mieli idealna widocznosc) wynikalo, ze nasz cel - poludniowy szczyt gory po prostu strawersowalismy idac w kierunku wyzszego - zachodniego, a ze przy tak sporym wietrze altimetry moga sie powaznie mylic, moge przypuszczac, ze osiagnelismy wysokosc co najmniej 3600 - 3700mnpm. (to tak troche na oslode).

Ostatni dzien to zwykle czas podsumowan. Oba kraje z pewnoscia zapamietam jako kraje do bolu goscinnych ludzi (ich goscinnosc i otwartosc czasami wrecz meczyla. Armenia, mimo iż znacznie biedniejsza od Gruzji jest dla mnie krajem pasjonujacym, w ktorym laczy sie wschod z zachodem, polnoc z poludniem, azja z Europa, tworzac niesamowita mieszanke. Armenia to tez kraj pieknych kobiet i silnych wplywow dawnego zwiazku radzieckiego, dostrzeganych na kazdym kroku.

Gruzja to z kolei kraj ktory jedna noga twardo stoi w Europie, a druga tylko brodzi w azjatyckosci. Jest to kraj, w ktorym wrogo podchodzi sie do Rosji jako państwa, ale w stosunku do rosjan juz nie ma takiego problemu. Jest to kraj bardzo niejednolity, jesli chodzi o tozsamosc narodowa, plemienna, etc., co rodzi spore trudnosci w integracji wewnetrznj i budowie swiadomosci narodowej, zdrugiej jednak strony stanowi o niesamowitym kolorycie tego kraju. Przejezdzajac z muzulmanskiej nadomrskiej Adzarii do gorskiej swanetii czlowiek odbywa podroz w czasie i przestrzeni. Gruzje mozna tez pokochac za doskonale wino i jeszcze lepsza bogata swa prostota kuchnie.

Jadac tam czlowiek wyzbywa sie stereotypow o niebezpiecznych, nieokrzesanych narodach kaukaskich, o powszechnej biedzie, o zniszczeniach wojennych...

Naprawde - warto tam pojechac. Szkoda, ze nie udalo sie zobaczyc wszystkiego, jeszcze bardziej wgryzc sie w tutejsza atmosfere. Nie weszlismy na Aragats, nie ujrzelismy Uszby, nie dotarlismy do Kaketii, Mcchety, Davit Gareja, Tatev... duzo bylo tych "nie", ale to one wlasnie decyduja o tym, ze czlowiek chcce tu wrocic...

Kurcze, jeszcze nie wrocilem do Polski, a juz teskno mi za kolorowym zakaukaziem.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 16 wpisów16 5 komentarzy5 26 zdjęć26 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
11.10.2010 - 25.10.2010
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970